KOBIECY UROK VS. BOJÓWKI, POLARY I BUTY TREKINGOWE.

Co jakiś czas ktoś wypowiada "wojnę" dresom. Ostatnio zrobiła to Eva Mendes, która wydała poważne oświadczenie, iż dresy "przyczyniają się do rozpadu małżeństwa". Jednak wraz z falą krytyki i wywołanej przez nią burzy, złagodziła swoje stanowisko w tej sprawie. A szkoda bo czasami potrzebujemy takiego wstrząsu.

Czyż nie jest tak,że na pewnym etapie kobietom po prostu nie chce się wysilać i wybierają najprostsze ale nie zawsze najlepsze rozwiązania.

Rzeczywiście dresy to dość kontrowersyjny temat. Ja sobie obiecałam,że dresu nie tknę najmniejszym palcem, uważając go za rodzaj garderoby sprzeczny z kobiecością. Tak było aż do momentu kiedy, rok temu, przymierzyłam spodnie marki "CV", zaprojektowane przez Maję Palmę, z grafitowej dzianiny, z czarnymi lampasami i z obniżonym krokiem. Stwierdziłam, że będą świetne do trampek i skórzanej ramoneski.

Mój zachwyt trwał do czwartego założenia kiedy to rozmiar xs rozciągnął się, zauważyłam poważny brak tyłka i pogrubione łydki, których i tak nie mam jak Alessandra Ambrosio. Koniec końców wylądowały głęboko w szafie, choć czasami noszę je po domu-kiedy widzę się w nich tylko ja.

Pomyśleć,że chciałam kupić dwie pary, koszmar... Wraz z moją nadszarpniętą filozofią była to pierwsza i ostatnia para jakichkolwiek dresów.

Na rower, do biegania-super, bo takie jest ich przeznaczenie ale nie jest to strój dla kobiety, bo nikt nie wygląda w nich dobrze.

W czasach kiedy praca w korporacji i odpowiadający jej dress code to już norma, kobiety w wolne dni chcą zrzucić sztywne mundurki na rzecz niezobowiązujących, luźnych rzeczy. Wcale im się nie dziwię tylko dlaczego idą w drugą skrajność i wybierają szerokie, sprane bojówki, obszerne bluzy, buty trekingowe czy kurtki z polaru? Z kobiety stają się nagle szarymi myszkami z podkrążonymi oczami i brakiem jakiegokolwiek makijażu.

Przecież nie mamy w Polsce syberyjskich zim, nie musimy wspinać się na szczyty gór wychodząc po zakupy, więc po co kobiety noszą rzeczy przeznaczone na wyjazd w góry?

Mylone jest pojęcie i przeznaczenie pewnych rzeczy.

Ze swojego doświadczenia widzę jak, przeglądają się w lustrze i nie podoba im się to co widzą. Nie dziwi mnie to gdyż ten strój jeszcze bardziej odejmuje im uroku i pewności. Same siebie katują i przygnębiają swoim wyglądem.

Jednocześnie zerkają ukradkiem na kobiety w dopasowanych jeansach i na obcasie. Prawdą jest, że wiele kobiet po prostu o siebie nie dba, mam na myśli zdrowe jedzenie, systematyczne ćwiczenia, uczesanie, lekki makijaż, strój, czasami zabiegi medycyny estetycznej, bo przecież nie ma w tym nic złego.

Za każdym razem kiedy widzę taką kobietę w butach trekingowych mam ochotę ją zapytać czemu robi sobie taką krzywdę.

Pewnie jednym z powodów są finanse. Większość z nas zarabia znacznie mniej niż szacują to optymistyczne statystyki i to zmusza nas do szukania tańszych zamienników. Niewiele z nas może sobie pozwolić na look w stylu Sary Boruc ale mamy alternatywy do ubierania się dobrze niewielkim kosztem.

To, że chcemy czuć się wygodnie nie tłumaczy nas z "pokutnych szat", które na siebie wkładamy w wolnym czasie, tak jak nie musimy biegać dla facetów w szpilkach i mini.

Najważniejsze to znaleźć złoty środek, którym jest podstawa w garderobie, czyli dobrze skrojone jeansy, klasyczna biała koszula, dobry gatunkowo long sleeve, t-shirty i jeszcze parę innych o których mówi się i pisze od dawna, a i tak jest to pomijane. Może dla wielu jest to nudne ale czy taka ciekawa i awangardowa jest kurtka z napisem "The North Face"? A kobieta ubrana od stóp do głów w dzianinę dresową? Chyba nie.

Dziewczyny/kobiety przecież lubimy wyglądać dobrze, a jak jeszcze ktoś na nas rzuci okiem tym robi się przyjemniej.

W naszych szafach rzeczy sportowe powinny być zarezerwowane jedynie do tego celu. Błagam nie wkładajcie na siebie tego szarozielonego kamuflażu, w tym ani się nie schowacie, ani nie ukryjecie.

Zawsze jest inne wyjście. Zróbmy to przede wszystkim dla siebie i dla swojego samopoczucia.

(fot. Pinterest)

#casual