O "folklorze" niedzielnych spacerów w centrum handlowym
- qualityfashionblog
- 23 mar 2015
- 2 minut(y) czytania
Czasami mam tą wątpliwą przyjemność przebywania w centrum handlowym w dzień tak nielubiany przez Coco Chanel, czyli niedzielę, chyba wtedy już przeczuwała co w przyszłości będzie się z tym wiązało...
Oprócz tego,że od lat nie mogę pojąć czymże jest spacer po zatłoczonych, gresowych, korytarzach tego dnia w dodatku gdy na zewnątrz wita nas piękna wiosna- w tym miejscu o godzine, tuż po 12 w południe zaczyna się lans-często w najgorszym znaczeniu tego słowa.
Dla wielu dziewczyn ale i kobiet, czasami o zgrozo w dojrzałym wieku to czansa na zaprezentowanie swojego "modnego" outfitu, na który składają się, zaczynając od dołu: wysokie szpile 14'-często z lakierowanej skóry dla wzmocnienia efektu, rajstopy we wzorki albo takie przypiminające pończochy-wiecie o co cho ;-). Jakby tego było mało, głównym elementem jest mini, czasami kloszowa-choć już mniej ich widać, chyba dziewczyny nasyciły się tym modelem, który wyskakuje z każdego zakamarka, do tego dekolt, brzdękające kolczyki Szeherezady, natapirowane włosy i oczywiście-to czego nie znoszę- torebusia, zawieszona nonszalancko na nadgarstku of course, jakiej marki? No jasne- fake Michael Kors, który stał się wyznacznikiem statusu wszystkich warszawskich "fashionistek". Na drugim miejscu plasuje się fake Louis Vuitton z modelem Neverfull MM i jak nazwa wskazuje pewnie taką jest, która przyjmie wszystko co do niej włożysz...Trzecie ale wcale nie najgorsze miejsce zajmuje- torba typu worek MOSCHINO, obowiązkowo z metalowymi, wielkimi literami jakby ktoś nie dowidział co to za marka.
Czasami trącone zębem czasu i eksploatacji-powycierane i popękane na brzegach...
Strój plus pewny swojego krok, za rączkę z partnerem trochę niższym, bo przecież szpile 14' ale jakże zadowolonym, niczym paw w okresie godowym, robią "piorunujące" wrażenie. Czasami te pioruny powalają na łopatki.
Mamy ubierać się dla siebie ale ubieramy się żeby podobać się partnerowi i żeby był dumny jak ten paw, że ma taką sexi laseczkę u boku ale i tak ubieramy się dla innych kobiet, żeby im oko zbielało gdy nas zobaczą.
Pewnie tym kierują się nasze folklorowe panie, efekt jest taki, że wyglądają podobnie, każda bardziej tandetnie od drugiej i patrzymy na nie, nie jak na stylowe dziewczyny ale "kolorowe ptaki", które za bardzo się przebrały w swój niedzielny, świąteczny strój, zdzirowaty ale co tam...
Najgorsze są w tym wszystkim te fake'i, które widać na każdym kroku i nawet oryginały im już nie pomagają ale o tym w kolejnych postach.
Ale skoro polskie "gwiazdy" serwują nam taką dawkę tandety prezentowanej w "opiniotwórczych", obleganych w porze lanch'u, kobiecych serwisach komentując, że to sexi, potem w wielu głowach rodzą się upośledzone pomysły na kiczowate stylizacje...

Ilona Łepkowska z córką- Weroniką Wojnach

Iwona Węgrowska (zdj. ZSZYWKA.PL)
Comments